Już od środy pachnie nimi w całym domu. Ja zrobiłam je właśnie wtedy i włożyłam do pudełka, a dziś już wyłożyłam je na talerz, aby zmiękły do świąt. Odważyłam się także skosztować kilka i muszę przyznać, że są genialne. Jeśli natomiast Wy zrobicie je dziś lub jutro, gwarantuję Wam, że także zdążą zmięknąć.
Składniki:
- 0,5 kg mąki
- 100 g cukru pudru lub kryształ
- 200 g miodu
- 120 g masła
- 1 jajko
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
Przygotowanie:
W misce wymieszać mąkę z sodą. W międzyczasie podgrzać miód razem z masłem, cukrem i przyprawą korzenną, a gdy całość osiągnie jednolita konsystencję, przelać do miski z mąką. Dodać jajko i zagniatać ciasto. Gdyby było zbyt kleiste, dodać więcej mąki. Następnie ciasto rozwałkować i wycinać ciasteczka za pomocą specjalnych świątecznych wykrawaczek, nożem lub innym kreatywnym sposobem. Zdradzę Wam, że moja siostra wycinała pierniczki foremkami do ciastoliny z dziecięcego zestawu :) pomysł ciekawy, prawda?
Ciasteczka rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i umieścić w średnio nagrzanym piekarniku. Piec przez 10 minut, po czym wyjąć, ciasteczka przełożyć na talerz, a do pieca wstawić nową porcję, bo na jednej się nie skończy :)
Gotowe ciasteczka są dobre same, ale można je dodatkowo polać lukrem zrobionym z soku z cytryny i cukru pudru.
Pierniczki po ostudzeniu powinno się włożyć do pudełka i wyjąć z niego około 2 dni przed planowanym zjedzeniem, żeby zmiękły. Te jednak miękną szybko, a ponadto do Świąt już nie daleko, zatem wystarczy przechowywać je na talerzu.
Smacznego!!!