Pysznie u Marty

sobota, 29 grudnia 2012

Rozgrzewająca herbatka na zimę - test syropu z Herbapolu

Zima w pełni, zatem to dobry sezon na napoje rozgrzewające :) Dziś spacerując między kolejnymi działami w sklepie natknęłam się na syrop o smaku imbirowym z cynamonem i goździkami firmy Herbapol. Postanowiłam go przetestować, bo tak ładnie się do mnie "uśmiechał" z tej półki :)
Po powrocie z zakupów od razu zrobiłam sobie rozgrzewającą herbatkę.

Składniki:


  • 1 torebka herbaty
  • 1/10 kubka syropu

Wykonanie:


Żadnej wielkiej filozofii tutaj nie ma, ale dla ścisłości - zaparzyć herbatę i dolać do niej syrop, dobrze wymieszać.

Opinia:

Herbatka jest naprawdę pysznaaa i cudownie rozgrzewa. Syrop można tez dodać do samej wody lub stosować go jako dodatek do deserów, jak poleca producent na opakowaniu.

Inną wariacją na temat rozgrzewającej herbatki może być dodanie jeszcze kawałka pomarańczy :-)

Smacznego!


piątek, 28 grudnia 2012

Kawa "żółwik" na zimowe popołudnia

Dostałam wreszcie wymarzoną mieszankę David Rio, która łączy w sobie esencję zielonej herbaty, przypraw aromatycznych i miodu. Zażyczyłam sobie taki prezent na gwiazdkę od siostry :) Gdzie to można znaleźć, spytacie, a ja spieszę z odpowiedzią - na Allegro. Pyszny napój można przyrządzić z samej tej mieszanki zalanej ciepłym mlekiem bądź wodą. Ja jednak polecam wersję kawową, która poznałam już wcześniej w znanej sieci kawiarni coffeeheaven.

Składniki:


  • 2 łyżeczki kawy mielonej
  • 1 miarka (około 20 g) mieszanki David Rio Tortoise Green Tea Chai
  • szklanka mleka

Przygotowanie:


Kawę zalewamy gorącą, ale nie wrzącą wodą, parzymy około minuty i przelewamy przez sitko do kubka. Fusy wyrzucamy a do otrzymanego "espresso" dodajemy mieszankę Chai. Całość należy bardzo dokładnie wymieszać. W między czasie podgrzewamy mleko, następnie je spieniamy i dolewamy do kubka.
Na koniec można sobie pozwolić na różnego rodzaju fantazje i wariacje :) Dziś polecam posypać spienione mleko nową przyprawą, którą testuję dzięki wspaniałomyślności firmy Kotanyi. Jest to czekolada do kawy deserów w młynku, którą możemy zmielić drobno lub nieco grubiej, według naszego uznania.

Smacznego!


sobota, 22 grudnia 2012

Korzenne pierniczki na święta

Już od środy pachnie nimi w całym domu. Ja zrobiłam je właśnie wtedy i włożyłam do pudełka, a dziś już wyłożyłam je na talerz, aby zmiękły do świąt. Odważyłam się także skosztować kilka i muszę przyznać, że są genialne. Jeśli natomiast Wy zrobicie je dziś lub jutro, gwarantuję Wam, że także zdążą zmięknąć.

Składniki:


  • 0,5 kg mąki
  • 100 g cukru pudru lub kryształ
  • 200 g miodu
  • 120 g masła
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżki przyprawy korzennej do piernika

Przygotowanie:


W misce wymieszać mąkę z sodą. W międzyczasie podgrzać miód razem z masłem, cukrem i przyprawą korzenną, a gdy całość osiągnie jednolita konsystencję, przelać do miski z mąką. Dodać jajko i zagniatać ciasto. Gdyby było zbyt kleiste, dodać więcej mąki. Następnie ciasto rozwałkować i wycinać ciasteczka za pomocą specjalnych świątecznych wykrawaczek, nożem lub innym kreatywnym sposobem. Zdradzę Wam, że moja siostra wycinała pierniczki foremkami do ciastoliny z dziecięcego zestawu :) pomysł ciekawy, prawda?
Ciasteczka rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i umieścić w średnio nagrzanym piekarniku. Piec przez 10 minut, po czym wyjąć, ciasteczka przełożyć na talerz, a do pieca wstawić nową porcję, bo na jednej się nie skończy :)
Gotowe ciasteczka są dobre same, ale można je dodatkowo polać lukrem  zrobionym z soku z cytryny i cukru pudru.
Pierniczki po ostudzeniu powinno się włożyć do pudełka i wyjąć z niego około 2 dni przed planowanym zjedzeniem, żeby zmiękły. Te jednak miękną szybko, a ponadto do Świąt już nie daleko, zatem wystarczy przechowywać je na talerzu.

Smacznego!!!

sobota, 1 grudnia 2012

Spaghetti Carbonara


Danie zrobione przeze mnie wczoraj na szybką kolację, bo ja miałam ochotę na makaron, a mój mężczyzna bardzo lubi ten sos na bazie boczku :)

Składniki:


  • makaron spaghetti (ilość zależy od apetytu, a ja zawsze biorę tak "na oko" pełną garść);
  • szczypta soli;
  • pół kubeczka śmietany 12% lub 18%;
  • 100 g boczku wędzonego;
  • odrobina oleju i oliwy z oliwek;
  • plaster sera żółtego;
  • zioła prowansalskie (tu polecam te z Kotanyi, które właśnie testuję).

Przygotowanie:


Makaron ugotować w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. Ja lubię al dente, ale mój narzeczony woli bardziej miękki, więc muszę ten czas możliwie wypośrodkować. Po ugotowaniu odlać wodę. Nigdy nie przelewam makaronu wodą, bo czytałam, że wypłukuje się wtedy cenne składniki. Makaron rozłożyć na talerze.
W czasie, gdy makaron się gotuje można przystąpić do przygotowywania sosu. Na patelni podgrzać odrobinę oleju zmieszanego z oliwą z oliwek (to taki mój wymysł, ale jak ktoś nie lubi oliwy to można równie dobrze bez niej się obejść). Podsmażyć pokrojony w kosteczkę boczek, później dodać śmietany i pokrojony plaster sera. Na koniec dodać przyprawy do smaku, w moim przypadku są to zioła prowansalskie z Kotanyi - cudowny mix wszystkich ważnych dla mnie przypraw, wyjątkowo aromatyczny i łatwy w użyciu, bo umieszczony w wygodnym młynku:)
Sos nałożyć na makaron i serwować od razu.

Smacznego!!!