I
znów przesympatyczny portal Urodaizdrowie.pl zaprosił mnie i mojego smakosza
Pawła do testowania restauracji z naszego regionu. Jestem wielce rada z tego,
że mogłam zagościć w The Piano, restauracji, którą nazwałabym wielkim odkryciem
kulinarnym 2014 roku i słowa te w żadnym wypadku nie będą przesadzone. Wciąż
jestem pod wrażeniem, jakie wzbudziła u mnie wizyta w tej bytomskiej
restauracji. Kto nie był, niech czym prędzej nadrabia zaległości!
The Piano ewidentnie łamie moje dotychczasowe przekonania, jakoby wszystkie restauracje dążyły do minimalizacji nakładów przy jednoczesnej maksymalizacji zysków. A tak się nie da, moi mili. Za ceną musi stać jakość, o czym przekonamy się odwiedzając The Piano w Bytomiu. Nie ma tu miejsca na prostotę czy niedociągnięcia. Człowiek przychodząc do restauracji oczekuje, że wyjdzie z niej zadowolony i najedzony. The Piano oferuje coś więcej, zapytacie zapewne, co takiego? Otóż, gdy faktycznie musiałam już stamtąd wyjść, a w cale nie miałam takiego zamiaru, bo atmosfera była cudowna, moje zmysły były niesamowicie rozpieszczone. Nie byłam najedzona! O nie! Byłam uraczona nieprzyzwoicie wyszukanymi smakami świata. Wierzcie mi albo nie, ale to miejsce na długo pozostanie w mojej pamięci i chętnie odwiedzę je ponownie przy najbliższej okazji.
Wygląd restauracji:
The
Piano jest lokalem nowym, co widać na pierwszy rzut oka. Eleganckie meble i zastawa tylko utwierdzają w tym
przekonaniu. Duża przestrzeń, na której ustawiono kilka zaledwie stołów daje
poczucie intymności i swobody. Każdy stół jest idealnie zastawiony i
przygotowany na przyjęcie gości. Sztućce, kieliszki i zmyślnie ułożone serwety
czekają, by klient mógł z nich skorzystać. Wygląd toalet również mnie nie
rozczarował. Sprawdźcie sami J
Podczas naszej wizyty w tle brzmiała cicha acz nowoczesna muzyka, pasująca do
nowoczesnego wystroju. Brakowało mi jednak fortepianu wynikającego z nazwy
restauracji, dlatego nie omieszkałam nie zapytać o tę kwestię i z dumą Was
tutaj poinformuję, iż fortepian będzie. A już na pewno goście, którzy odwiedzą
The Piano w Walentynki usłyszą dźwięk tego instrumentu podczas gry na żywo ich
własnej pianistki. To będzie nie lada gratka dla miłośników tego typu atrakcji.
Moje wyrazy uznania za romantyczny pomysł uświetnienia dnia zakochanych.
Informacje i lokalizacja:
Restauracja The Piano
ul. Strzelców Bytomskich 87C
41-914 Bytom
ul. Strzelców Bytomskich 87C
41-914 Bytom
tel.: 510
115 359, 32 782 16 21
Obsługa:
Muszę
pochwalić i docenić pracę pana kelnera, który miło i elegancko obsługiwał nas
cały wieczór. Poczynając od otwarcia nam drzwi i grzecznego powitania, przez
znoszenie naszych wymysłów kulinarnych, aż do pożegnania nas przy wyjściu.
Obsługa subtelna, fachowa i nie nachalna. Do każdego klienta podchodzą
indywidualnie, czego przykładem niech będzie wynegocjowanie przez naszego
kelnera z szefem kuchni zgody na pół porcji małż. Wyjątkowo mogłam złożyć takie
zamówienie i bardzo się cieszę. Zdecydowanie więcej owoców morza nie byłabym w
stanie przełknąć J
Potrawy i ceny:
Przejdźmy
zatem do sedna sprawy, czyli dań tak smakowitych, że pisząc o nich robię się
głodna J
Na
pierwszy ogień – przystawki – Carpaccio z polędwicy wołowej z rukolą, kaparami
i parmezanem dla mnie (27zł), a dla Pawła placuszki z cukinii z wędzonym
łososiem i sosem cytrynowo-koperkowym (17zł). Do tego mój towarzysz i kierowca
zamówił sok porzeczkowy (4zł) cały wieczór przekonując mnie, że pije „wino
porzeczkowe”. Ja nie oszukiwałam się sokiem w tej kwestii i zażyczyłam sobie
wino jednocześnie zaznaczając, iż zdaję się na pana kelnera i prosząc, by mi dobrał
odpowiednie. Po kilku chwilach wrócił z butelką francuskiego Saint Marc, by
perfekcyjnie podać mi to wino. Byłam wniebowzięta widząc tak fachowe serwowanie
wina, wręcz podręcznikowe, jak dotąd nie spotykane nigdzie indziej, no może na
kursie somelierskim, w którym uczestniczyłam miesiąc temu J Saint Marc 75zł za butelkę, ale można zamówić
też na kieliszki, jak to było w moim przypadku.
Po
przystawkach powinny być zupy, teoretycznie, lecz w praktyce nie mieliśmy na
nie ochoty, woleliśmy od razu przejść do dania głównego. Co to było? Co to
było? Otóż, był to stek i był to królik plus pół porcji małż. Co dla kogo?
Zgadujcie J Stek z polędwicy wołowej z sosem z zielonego
pieprzu z dodatkiem brandy podany na grillowanych warzywach (59zł). Królik
natomiast był duszony z warzywami w śmietanie i białym winie a podawany na
czerwonej kapuście (28zł). Małże nowozelandzkie również duszone w białym winie
(66zł za całą porcję).
Na
koniec zachciało nam się jeszcze deserów, a co?! J
A to, że trifle z musem jabłkowym i chrupiącą posypką orzechową (18zł) oraz
parfait waniliowe z malinami (18zł) wpadło nam w oko. Oba te desery zwieńczone
były porcją tak delikatnej bitej śmietany, jakiej jeszcze nie jadłam. Coś
wybornego.
Podsumowując,
stwierdzam, że to było najlepsze jak do tej pory wyjście do restauracji, nawet
biorąc pod uwagę wyjścia prywatne, gdzie recenzji nie przygotowywałam. Taką
obsługę i podejście do klienta jak w The Piano nie spotyka się często. Gorąco
polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania :-)